Cuzco- organizacja trekkingu i biletów do Machu Picchu

Dzień 1 – 16. 10.2012 

Przelotów wewnętrznych na trasie Lima-Cuzco nie udało nam się zarezerwować z Polski. Strony lokalnych low costowych przewoźników Peruvian Airlines i Star Peru nie pozwalały w tych dniach na płatność kartą bez zabezbieczeń Verified by Visa  lub MasterCard Secure. Bilety kupiliśmy w Limie w okienku na lotnisku, bez problemów, za cenę podobną do tej w necie. Wydanie 94 USD na godzinny lot do Cuzco pomogło nam znaleźć się w dobrym punkcie rozpoczęcia podróży. Autobusem na tej trasie musielibyśmy spędzić 2-3 doby.
W Cuzco wylądowaliśmy ok 11 rano. Zmęczeni i zakręceni wysiedliśmy z taksówki na Plaza de Armas i ruszyliśmy w poszukiwaniu zakwaterowania. Do przewodnika zaglądałem jedynie w celu namierzenia rejonu w mieście gdzie znajdują się hostele. Doświadczenie podpowiadało mi, że opisy często mijały się z rzeczywistością więc lepiej było zobaczyć hostel samemu. W Peru w miastach na gringo trail  nie sposób nie znaleźć zakwaterowania w większych miastach. Hosteli jest więcej niż spożywczaków. Trafił nam się niejaki Casa del Inka w okolicy ulicy Suezia, 5 minut od „rynku”, urzekł nas świetnym widokiem na miasto i okoliczne wzgórza rozpościerającym się wprost z naszego okna i tarasu.

Było wspaniale. Miasto utrzymane w jednym spójnym klimacie, morze czerwonych dachówek i kolonialnych wież kościołów. Wszędzie dookoła góry oblepione małymi domkami i ta jedna na  wprost z majestatycznym wielkim napisem „Viva el Peru”. Godnie przywitała nas w długo oczekiwanej krainie Inków.

Po chwili uniesienia i nasycania widokiem okazało się, że obiecana w hotelu „gorąca woda przez 25 godzin na dobę” płynie tylko w wyobraźni właściciela ale nie pod naszym prysznicem. Hasło „Senior, no agua caliente” wypowiadaliśmy co drugi dzień:) Czasem za skutkiem, czasem bez, niezależnie od tego czy hostel wybieraliśmy wprost z ulicy czy za pomocą lonely planet.
Tego dnia nie stawialiśmy sobie wielkich celów. Pokręciliśmy się niedaleko „rynku” po klimatycznych wąskich uliczkach by rozpoznać klimat i przede wszystkim znaleźć pomoc w zorganizowaniu trekkingu.
Spacery po Cuzco trochę męczyły. Miasto jest położone on 3200 mnpm i deficyty tlenu dają się odczuć nawet przy niewielkich wejściach po schodach. Klimat był dość surowy. Mocne słońce grzało, ale gdy tylko zaszło robiło się od razu zimno. Centrum choć miejscami tłoczne i wypełnione turystami i naganiaczami sprawiało wrażenie spokojnego i bezpiecznego miejsca. Na każdym rogu stała policja pilnująca porządku a słuzby porządkowe zbierały każdy rzucony na ziemię papierek. Czystość centrum zaskakiwała, no ale to tylko w ścisłym centrum….

Rozpoczęliśmy szukanie trekkingu. Na ulicy Produradores i w okolicach Plaza de Armas znaleźć można setki agencji, które mają w ofercie właściwie każdy rodzaj aktywności. Planowaliśmy trekking do  Choquequirao ale połączenie tego odwiedzeniem Machu Picchu (MP) zabiera około 8 dni. Po rozmowach w zorientowaliśmy się, że Choquequirao nie będzie nam łatwo zorganizować więc zamieniliśmy go na 4 dniowy Inka Jungle. Udało nam się również zarezerwować jednocześnie wejście na Wayna Picchu – szczyt górujący w tle wszystkich fot z Machu Picchu.

Kulisy wyboru lokalnej agencji w Cuzco. 

Agencje turystyczne w Cuzco zawsze serwują niespodzianki. Mówią jedno a robią co innego,  zdarzają się czasem duże pomyłki. Dotyczą one rodzaju zakwaterowania podczas trekkingu, wyżywienia, informacji co zabrać a czego nie brać itp. Kilka przykładowych problemów, które przydarzyły się ludziom w naszej grupie:
– Parze poznanych Anglików powiedziano w agencji, żeby nie brać żadnych dokumentów na trekking. Wobec tego zostawili wszystkie w sejfie w hotelu. W ostatnim dniu trekkingu okazało się że bez dokumentów nie mogą wejść na Machu Picchu bo bilety są imienne i wymagają sprawdzenia danych osobowych np. z paszportem
– Podczas całodziennego zjazdu na rowerach dziewczyna złapała gumę na początku wycieczki. Cała grupa pojechała a przewodnik się nie zorientował że jednej osoby brakuje. Ona i jej facet mieli przez to zepsuty dzień i musieli dreptać piechotą dopóki ktoś z innej grupy nie zatrzymał się na jej machanie
– Zakwaterowania podczas trekkingów to najgorętsza kwestia. Niemal każda para miała obiecane spanie w pokojach dwuosobowych. W praktyce dostępny był jeden taki pokój a chętnych par było trzy. Nie obyło się bez losowania.
– Bagaż. To już nasza osobiste doświadczenie. Powiedziano nam, że bagaż będzie przewożony między miejscami noclegowymi na trekkingu i że spokojnie można zabrać wszystkie rzeczy. Okazało się, że technicznie nie było nawet takiej możliwości i część trekkingu musieliśmy przejść z pełnym bagażem na plecach.

Dlatego :
1) wybierz albo sprawdzoną i drogą agencję np. lorenzo expeditions ( której naklejki reklamowe zobaczysz nawet w kiblu na boliwijskiej prowincji) choć opinii bezpośrednich nie znam, myślę jednak że poważny kontrakt z poważną agencją pozwala na egzekwowanie swego
albo
2) płać mniej, wybierz pierwszą z brzegu agencję i  targuj się bez skrupułów nastawiając na niespodzianki podczas trekkingu. Zawsze lepiej dać wyższy napiwek przewodnikowi o ile był zasłużony, niż zostawiać kombinatorom w agencjach, którzy zawsze naciągają fakty.
albo
3) kup tylko bilet na MP i ruszaj w drogę samemu – to prostsze niż myślisz. W Internecie na http://www.machupicchu.gob.pe/ można sprawdzić dostępność biletów na dany dzień i zarezerwować. W czasie gdy ja próbowałem strona nie akceptowała płatności z zagranicy. Jeśli tak jest nadal, można zrobić rezerwację będąc na miejscu w Peru i dokonać płatności w lokalnym banku. Poza sezonem (czerwiec-wrzesień) potrzeba  około 4-5 dni wyprzedzenia by dostać bilet z wejściem na Wayna Picchu. Bez tego wystarczy 1 dzień wyprzedzenia. Bilet normalny z Wayna Pichu kosztuje 153 S, ulgowy 72 S.
Agencje w Cuzco załatwiają bilety ma MP z dojazdem kombinowanym ( z Cuzco do Ollantaytambo busem, i dalej do Aguas Calientes pociągiem) w dwie strony już od 110 USD.

Większość agencji zleca usługi innym ludziom i nigdy nie wiesz w czyje ręce trafisz.
Spotkaliśmy wiele osób, „świadomie” wybierających, którzy spędzili godziny na forach a i tak nie uniknęli zgrzytów. Niemniej jednak ze wszystkich tych problemów da się wybrnąć, zostaje tylko chwilowy niesmak który z czasem znika a to co najważniejsze- czyli wspaniałe wspomnienia-  zostają w pamięci na zawsze.

Następnego dnia czekał nas dzień wolny w Cuzco i przygotowanie do trekkingu.

Fakty:
– przelot Lima – Cuzco liniami Peruvian Airlines – 94 USD/os
– taxi Cuzco lotnisko – Plaza de Armas – 5 S  ( 1 Sol – 1,25 zł – 10.2012)
– hostel Casa del inka – 2 osobowy z łazienką – 50 S
– trekking 4 dni, Inka Jungle, z wejściem na MP + Wayna Picchu – 220 USD/os
– obiad na Plaza del Armas dla 2 osób – 65 S

Następny dzień >>

6 komentarzy

  • Witam mam pytanie. Ponieważ gdzieś czytałam, żeby dostać sie do Machu Picchu trzeba kupic bilety wcześniej, bo dziennie wpuszczają tylko 2500 osób. Pewnie czegoś nie zrozumiałam. Z Twojej relacji wynika, że do Machu Pichu załatwialiście treking na miejscu. Jedziemy początkiem marca w czwórk i chcieliśmy odwiedzić to miejsce, ale nie ukrywam, że nie jesteśmy zwolennikami pieszych wędrówek. Jaka inną opcję polecasz i czy jest to możliwe na miejscu. Dzięki za odp.
    Pozdrawiam Ula

  • RD

    To się zgadza, są limity 2500 osób dziennie dlatego warto kupić bilet wcześniej. Jednak tak jak pisałem poza wysokim sezonem (czyli w marcu również) 5 dni wyprzedzenia wystarczyło nam na zakup biletów. Można je kupić w Cuzco w każdej agencji, które są co krok, nie trzeba brać trekkingów, można kupić samo MP z przejazdem pociągiem.
    Jeśli ta strona obecnie akceptuje płatności spoza Peru http://www.machupicchu.gob.pe i potraficie dokładnie określić którego dnia będziecie na MP wówczas rezerwacja za wczasu daje większą pewność.

  • DZięki za info mam jeszcze kilka pytań.
    Troszkę czytałam już info na temat Peru i doszłam do wniosku, że nie warto wszystko planować na sztywno, bo napewno coś nie wyjdzie. Odpowiedziałes mi już na pytanie i wiem, że MP trzeba przynajmniej kilka dni wcześniej, ale ciekawe jak to jest z biletami na loty i autobusy, oraz inne atrakcje turystyczne.
    Opisze w skrócie nasz plan, przy okazji nasuna mi się pytania
    Po przylocie do LIimy na drugi dzień chcemy lecieć lub jechać do Cuzco.
    Co lepiej warto nie ukrywam, że chodzi nam o kasę, ale przedewszystkim na bezpieczeńswie. Wiem, że w tych okolicach góry są wielki i niebezpieczne, dlatego autobus może być niebiezpieczny i co najgorsza długa podróż. W takim razie co polecasz? Czy warto kupić bilen w Polsce, czy na miejscu?
    Chcieliśmy wjechać na MP i zobaczyć okoliczne wioski i miasteczka które opisywałeś. Wiem, że na MP trzeba kupić bilet wcześniej, ale jak jest z pociągiem, też czy można na miejscu? Ile mniej więcej czasu zaklepać na to?
    Potem chcemy udać się do Puno autobusem. Jeżeli masz namiar na jakąś firmę autobusową to super. Przejazdy najlepiej nocne, bo zawsze zaoszczędzi się na hotelu.
    W Puno oczywiście jezioro. Czy bilety wstępu też trzeba wcześniej zaklepać, ile mniej więcej czasu poświęcić, na Puno?
    Następnie przejazd do Perto Maldonado i wyprawę do puszczy. Wiem, że tam nie byliście, ale może się orientujesz. Czy bez problemu kupię bilet na autobus, bo nigdzie nie moge znaleść? Czy łatwo jest wykupić jakiś 3 dniowy wyskok do puszczy i w jakich mniej więcej cenach?
    Myśleliśmy, że ewentualnie możemy to zamienić tj. np Puerto potem Puno wszystko jedno. Z tamtąd albo wrócimy bezpośrednio do Limy, ale loty w cenach minimum 700zł za osobę, albo spowrotem autobusem do Cuzco i stamtąd do Limy? Wokolicach Limy ewentualneplażowanie 2-3 dni jak nam starczy.
    Proszę w miarę możliwości o odpowiedź na te pytania, na które możesz. Z góry dziękuję.
    Kożystałam z Twojego bloga jak w tamtym roku byliśmy w Tanzanii i na Zanzibarze. Super, że ktoś ma czas i dar do pisania. Naszym celem w tym roku jest właśnie Ameryka Łacińska Peru ew. Vrazylia (ale jest droga), Ardentyna i Meksyk. Widzę, że w tych dwóch byłeś więc skorzystam.
    Pozdrawiam

  • RD

    Z biletami autobusowymi w Peru , przynajmniej na tych trasach o których piszesz, nie ma żadnego problemu. Przychodzisz na dworzec i zawsze coś jest. W Peru działa kilkadziesiąt konkurencyjnych firm autobusowych i jest łatwo dostać każdy bilet na głównych trasach.
    Nie wiem nic o Puerto Madonaldo ani o Puno bo tam nie byliśmy. Co do biletów lotniczych wewnątrz Peru to my nic nie rezerwowaliśmy z Polski. Po przylocie do limy poszliśmy do okienka i dostaliśmy bilety na lot 3 h później po cenie niższej niż sprawdzane w necie jeszcze z Polski. Trudno powiedzieć czy mieliśmy szczęście czy to reguła. Zasadniczo jak masz napięty grafik i konkretnie wytyczoną trasę to zawsze lepiej zarezerwować. My zaryzykowaliśmy nie kupując w obawie o to, że lot do Peru się opóźni i nie zdążymy na lot do Cuzco, a w razie nie dostania biletu byliśmy skłonni zmienić kolejność trasy. na pewno warto w jedną stronę lecieć bo przejazd z Limy do Cuzco jest długi i mało ciekawy.
    Zawsze polecam nie planować nic na sztywno i pozostawić sobie nieco swobodny na zmianę planu:)

  • dzięki za info. Właśnie tak postanowiłam zrobić. Co trzeba zarezerwować, a reszte mieć plan w głowie i zobaczyć na co będzie czas. Po prostu iść na żywioł.
    Pozdrawiam

  • Anonimowy

    Brazylia nie jest droga. Byliśmy w Rio de Janeiro i Foz do Iguazu , 9 nocy w Brazylii. Wydaliśmy w 2 osoby około 10 tysięcy, z czego na bilety lotnicze 6 tys. 3 gwiazdkowe hotele pokój 2 os. ze śniadaniami w FDI około 130zł/doba. Polecam – oba miejsca super.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.