Dziś dopadł nas upał ale szcześliwie byliśmy na karaibskiej plaży:)
Po połowie dnia byczenia sie w hotelu zmusiliśmy sie by pójść w końcu na plaże i poczuć jak to jest spędzać wakacje w Cancun. Wiemy, że w Polsce zima i powinnismy biec nad morze ale po 2 dniach zapomnieliśmy o wszystkim co zostało we Wrocławiu.
Gdy wkracza sie do Zona Hotelara zaczyna sie inny świat. Podlewane trawniki, przystrzyżone palmy, ścieżki do biegania i rowerów, równe chodniki po których wózek sam jedzie. Pod hacjendami o 5 metrowych ogrodzeniach stoją Hummery i Porsche. I nie ma ludzi, jak w stanach, a przynajmniej nie poruszają sie bez kół. Niektórzy twierdza ze 'Kankunizacja’ roztacza sie na całe wschodnie wybrzeże Jukatanu. Dlatego jutro wiejemy w druga stronę.
Tylko liznęliśmy to miejsce. Cała Zona jest ogromna i ciągnie sie przez wiele kilometrów. Moze jeszcze wrócimy tu pod koniec wyjazdu choć bedziemy poszukiwać raczej innych klimatów.
Dzis beztrosko spędziliśmy większość dnia na najbliższej i skromnej Playa de las Perlas z dala od hotelowych molochów ktore czyszczą plaze z alg. Tu było naturalnie i sami lokalasi wokół.
Ogólna maniana tez mnie dopada. Temperatura wyłącza myślenie, zrobiło sie lepko i gorąco choć juz 21. Oglądam noc oskarowa w tv, Ida wygrała! A moja ekipa juz śpi. Buenas noches 🙂