O drodze z Graskop do Johannesburga niewiele można napisać poza tym, że widokowo jest ciekawa do momentu dojechania do autostrady N4. Później jest już płasko i nieciekawie aż do granic metropolii, która powala rozmachem, wielkością i bogatą infrastrukturą.
Chyba każdy, kto czytał co nieco przed podróżą do RPA czuje pewien respekt przed tym miastem. Od wielu lat słynie jako jedno z najniebezpieczniejszych na świecie. Również aktualne statystyki nie potrafią tym faktom przeczyć. Jednak gdybym o tym nie wiedział wcześniej, na miejscu niewiele by na to wskazywało. Oczywiście na każdym skrzyżowaniu stoją żebrzący, myjący okna lub przebierańcy. Domy są ogrodzone wysokimi murami zwieńczonymi drutem kolczastym lub elektrycznym. Na niemal każdym domu wisi tabliczka obiecująca „Armed response” w przypadku wkroczenia. Tworzy to niefajny klimat i tak też się czuliśmy tu w pierwszy wieczór… Ale tak jest w wielu stolicach Afryki czy Ameryki Południowej.
Zamieszkaliśmy w Melville- spokojnej dzielnicy z fajnymi knajpkami ale znów się nacięliśmy na ofertę w Airbnb. Opis nie mówił nic o tym, że za płotem domu znajduje się gwarne przedszkole i hałas nie pozwalał ani długo pospać ani w tym miejscu odpocząć. Mimo wysokich ocen w Airbnb nie byliśmy zadowoleni. Ogród okazał się skrawkiem trawnika nad którym ciagle wywieszone było pranie właścicieli. Odpuściliśmy już sobie jednak jakiekolwiek zmiany. Samo Melville na szczęście było już całkiem sympatyczne.
![]() |
Melville Johannesburg |
![]() |
Melville Johannesburg |
Został nam cały dzień na Johannesburg. Zrobiliśmy celowo rezerwę czasową na nieprzewidziane zdarzenia. To wyjątek gdyż na tym wyjezdzie raczej unikaliśmy miast. Ale skoro już tu jesteśmy to wybraliśmy się do centrum do Carlton Centre na punkt widokowy Top of Africa skąd widać panoramę miasta w każdym kierunku. Wjeżdża się tam windą prosto z centrum handlowego o tej samej nazwie. Z góry, z 50 tego piętra miasto wyglada trochę jak Nowy Jork. Prostopadłe ulice, wysokie budynki i ogromna infrastruktura drogowa. Autostrady przecinające centrum mają po pięć pasów w jedną stronę i były budowane lata temu! U nas świeża autostrada między Łodzią a Warszawą ma tylko po dwa pasy. I o co chodzi ?
Dało do myślenia, że na ulicach centrum miasta ani w samym centrum handlowym nie spotkaliśmy w tłumie żadnych białych ludzi. Wszyscy patrzyli na nas jak na zjawisko z kamiennymi minami. Nie było jednak żadnych nieprzyjemności ani tu ani nigdzie indziej pózniej. Popołudnie spędziliśmy spacerując miedzy hippsterskimi knajpkami Melville oraz w miejskim parku – ogrodzie botanicznym karmiąc kaczki. Nie takie złe to miasto jak je malują:)