Zwiedzanie Madery samochodem to najlepsza i najwygodniejsza opcja. Oczywiście trzeba się rozejrzeć za korzystnym wynajmem. Oprócz wielu wypożyczalni w internecie bardzo łatwo można wynająć auto na miejscu. Szczególnie poza sezonem z dostępnością aut nie będzie problemu. My postanowiliśmy pojechać bez rezerwacji i chyba się opłaciło. W lokalnej pierwszej lepszej wypożyczalni Madeiran (madeirancar.com) za Citroena C3 wyszło nas 31 EUR dziennie z pełnym ubezpieczeniem bez wkładu własnego, z fotelikiem dla dziecka i bez blokady na karcie kredytowej. 6 dni najmu wyniosło nas 186 euro plus 70 euro za paliwo ( 600 km) . Opłaty dokonałem na miejscu kartą debetową a i gotówką też by się dało. Podobne ceny prezentował Rentalcars, tylko że wynajem musiałby nastąpić na lotnisku. Ceny z centrum miasta były znacznie wyższe na tym popularnym portalu. Do wynajmy wystarczy okazać polskie prawo jazdy. Posiadanie międzynarodowego nie jest wymagane.
Drogi i orientacja.
Prowadzenie auta na Maderze jest dość proste. Poza stolicą Funchal gdzie w wąskich uliczkach można się zgubić cała reszta wyspy jest bardzo łatwa do ogarnięcia. Funchal jest plątaniną ulic
gdzie kąty nachylenia dróg są wydają się niemożliwe. Niektóre drogi tak pną się w niebo, że trzeba piłować na jedynce przez kilka km! W pierwszym dniu pobytu mieliśmy ciekawą sytuację, gdy nawigacja nakierowała nas na pewną szczególną drogę na wzgórze Monte. W połowie drogi auto nie było w stanie podjechać nawet na pierwszym biegu. Okazało się, że trafiliśmy na uliczkę gdzie odbywają się tradycyjne zjazdy drewnianymi saniami i asfalt był tam wyjątkowo wyślizgany. Mimo bardzo długiego stażu kierowcy pierwszy raz mi się zdarzyło wycofywać na ulicy w dół by złapać poziom za zakrętem i rozpędzonym autem wspinać się autem ponownie pod górę… Dlatego na Maderze warto trzymać się głównych dróg – są szersze, mniej kręte i mniej nachylone. Orientacja po znakach jest bardzo prosta i dobrze ich się trzymać. Wszystkie miejscowości poza Funchal, nawet stolice regionów: Santana, Sao Vicente, Porto Moniz to tak na prawdę większe wioski i kilkoma ulicami na krzyż. Znalezienie atrakcji turystycznej nigdy nie stanowiło problemu – wystarczyło jechać po brązowych znakach wskazujących atrakcję w danym miasteczku.
Na Maderze jest też chyba najwięcej tuneli na km kwadratowy. Wykonano tu niezwykłą pracę by przygotować tą wyspę do zamieszkania, widać to na każdym kroku i jest to widok na prawdę
unikalny. Z drugiej strony jak to się mogło opłacać żeby wyspa o populacji 260 tyś mieszkańców posiadała infrastrukturę drogową lepszą niż niejedna europejska metropolia? Dla nas ważne jest to, że wszystkie drogi, mosty i tunele są bezpłatne. Każda atrakcja turystyczna posiada własny duży i bezpłatny parking.
Zwiedzając w styczniu nigdzie nie mieliśmy problemów z parkowaniem. W Funchal jedynie może być gęsto ale tu polecam parkowanie na parkingach wielopoziomowych zamiast na ulicy. Jeden taki parking znajduje się w centrum na końcu Avedinda de Mar – tu obok stacji dolnej kolejki linowej na Monte – to doskonały punkt do zwiedzania również centrum miasta. Za pół dnia postoju płaciliśmy ok 4 euro. Na ulicach w miejscach oznaczonych niebieskimi pasami trzeba z kolei opłacić postój w parkometrze z tym, że w centrum nie można stać dłużej niż przez 1 godzinę a opłata za tą
godzinę wynosi 1,7 euro.
Poza miastem na Maderze autostrada dwupasmowa jest tylko na odcinku Ribeira Brava – Machico czyli w części południowo wschodniej. Komfortowe drogi znajdują się również na odcinkach:
– Machico do Santany- odcinek północno wschodni
– Machico do Canical – odcinek wschodni
– Ribeira Brava do Sao Vicente – centralny przez środek wyspy i dalej
– Sao Vicente do Porto Moniz – północno – zachodni
Na tych odcinkach drogi są wyprostowane, posiadają tunele i nowe nawierzchnie. Jedzie się szybko i bezproblemowo. Wszystkie pozostałe drogi są kręte i górzyste – na pokonanie ich potrzeba z znacznie więcej czasu. Fragmenty: zachodni i południowo- zachodni, a także północny między Santaną a Sao Vicente trzeba planować raczej świadomie bo od zakrętów może zakręcić się w głowie.
Fajnie, że opisujesz swoje podróże. Oby więcej takich realcji 🙂 Pozdrowienia dla autora.