Maderę można bezproblemowo zwiedzić z kilkuletnim dzieckiem. My wybraliśmy się z naszym 3,5 letnim synkiem dbając o to by i on spędził czas ciekawie. Dlatego atrakcje rozplanowaliśmy dość spokojnie by w każdym miejscu był czas na zabawę i swobodne bieganie dla Franciszka. Okazało się szybko, że Madera z dzieckiem to całkiem fajny pomysł.
Madera słynie głównie z lewad, które jako typowe trekkingi nie będą raczej ciekawe dla małego dziecka. Sami ograniczyliśmy się do jednej i to chyba najkrótszej. Tak się nam złożyło, że z przyczyn zdrowotnych sami nie mogliśmy pokonywać pieszo dużych odległości więc ta relacja na moim blogu jest wyjątkowo mało wymagająca ruchowo.
Wyspa jest na tyle mała, że dziecko nie zdąży się nawet zmęczyć siedzeniem w foteliku a już jest się u celu. To wielka zaleta. Dodatkowo dla małych chłopców szczególnie intrygujące są tunele, mosty czy wielkie statki w porcie Funchal. Jest też kolejka linowa, rejsy statkiem piratów, rejsy na oglądanie wielorybów i delfinów, rejsy na pobliską wyspę Porto Santo z 9 km piaszczystą plażą. Do atrakcji przygotowanych typowo dla dzieci trzeba zaliczyć park tematyczny w Santana oraz Parque de campismo w Porto Moniz. Oprócz tego warto zjechać z maluchem na piaszczyste plaże do Machico i Calheta i dla”koneserów” na latarnię morską do Ponta do Pargo. My staraliśmy się kończyć każdy dzień zwiedzania wizytą na plaży lub na basenie. Wybór atrakcji nie jest duży ale zwiedzając powoli i ze świadomością potrzeb malucha da się przyjemnie spędzić czas dla wszystkich.
Jeżdżąc po wyspie z dzieckiem trzeba też pamiętać o tym, że przy częstych i dużych zmianach
wysokości uszy się stale zatykają. Dzieci mogą narzekać na ból, dlatego podróżując dobrze
mieć przy sobie stale coś do picia lub przegryzienia aby maluch mógł konsumując regulować
sobie ciśnienie w głowie, podobnie jak przy starcie i lądowaniu samolotu
