Wyjazd do Peru – opis wyprawy

 

Peru – Boliwia 2012, relacja blog.

Wyjazd do Ameryki Południowej planowałem od dawna. Po kilku wcześniejszych wyjazdach do Azji i Afryki nadszedł czas na nowy kontynent. Podobnie jak wcześniej w grę wchodził tylko wyjazd indywidualnie zorganizowany, z plecakiem, bez rezerwacji. Z głową otwartą na nieznane oraz na spontaniczne zwroty akcji. Z maksymalną elastycznością, tylko we dwójkę: Justyna i ja, nic nam więcej nie było potrzebne.

Okazja nadarzyła się w czerwcu, kiedy to udało się znaleźć tanie bilety lotnicze  z Madrytu do Limy. Czekaliśmy i byliśmy przygotowani, więc bilety zostały zarezerwowane tego samego dnia.    Data wyjazdu przypadła na drugą połowę października. Długość podróży 17 dni. Czasu do wyjazdu było zatem sporo.
Przygotowania ograniczyliśmy do przeczytania kilku relacji blogowych, oglądania zdjęć i wertowania przewodnika by nie przeoczyć na trasie czegoś ciekawego. Przydało się też odświeżenie języka hiszpańskiego.
W najśmielszych planach nie oczekiwaliśmy, że damy radę zobaczyć tak wiele, a szczególnie zahaczyć o Boliwię. Ostatecznie plan podróży wyszedł tak:
W kwestii szybkiego wyjaśnienia… ta relacja powstaje już po naszym powrocie. Na pisanie na bieżąco w Peru brakowało czasu jak i mojej cierpliwości do tamtejszego wi-fi, które rodziło w mnie nostalgię do czasów modemów 56k.
Wiele osób pytało „co zrobić by wyjechać do Peru na własną rękę? 
Poza oczywistą sprawę jak finanse i zdobycie taniego dobrego połączenia lotniczego dobrze jest znać choćby podstawy hiszpańskiego. Początkowo nie dowierzałem takim głosom to jednak przekonałem się na własnej skórze. Angielski jest w Peru tak popularny jak powiedzmy niemiecki w Polsce, zaś w Boliwii  jak węgierski. Zatem naprawdę warto kupić sobie choćby małą książeczkę z rozmówkami.
Jeśli nie planujesz wypadów do dżungli amazońskiej to nie potrzebujesz specjalnych szczepień ani leków przeciwmalarycznych. Oczywiście zalecane są szczepienia przeciw żółtaczce, tężcowi i błonnicy, durowi brzusznemu itp ale te same są zalecane podróżującym do…Polski. W rejonach poza dżunglą amazońską nie ma klimatu tropikalnego i nie ma chorób tropikalnych. Żółta książeczka ze szczepieniem na żółta febrę nie jest wymagana. Oczywiście poziom higieny jest na znacznie niższym poziomie niż w nas więc warto coś mieć.
Ani do Peru ani do Boliwii dla Polaków nie ma wiz a przekraczanie granic jest bezpłatne. W Peru obowiązuje podatek wylotowy ale zazwyczaj jest on wliczony w cenę międzynarodowego biletu lotniczego.
Bardzo przydaje się ciepły ciuch gdyż wieczory w Cuzco bywają chłodne,  ok 10 st. C. Koniecznie trzeba wziąć z Polski dobry repelent z wysoką zawartością Deet przeciw insektom występującym w okolicach Machu Picchu i nie tylko. To nie komary ale małe muszki tzw. sand flies kąszą niemiłosiernie. Lokalne repelenty w sklepach dla turystów są drogie i nieskuteczne. Muszki są dość wybiórcze, niektórych w ogóle nie ruszają ale inni mają nogi pokąsane jakby przechodzili tyfus plamisty.Zatrucia żołądkowe są rzadkie, nam się nie zdarzyło zachorować mimo, że jadaliśmy w różnych miejscach pijąc świeżo wyciskane soki z owoców sprzedawane na ulicy. Na szczęście 90% przywiezionych leków stanowiło balast naszego plecaka. Zeszły nam tylko witaminki i różnego rodzaju apapy.

Peru korzysta jak może z ruchu turystycznego dlatego poziom cen jest dość wysoki. Generalnie dobrze nastawić się na ceny jak w Polsce a czasem drożej. Jedynie taksówki są tam tańsze niż u nas. Jeśli planujesz trekking to konieczne są dobre buty a reszta sprzętu w zależności od tego czy idziesz dżunglą czy wspinasz się na lodowiec. Dobrze mieć ze sobą mały plecak gdyż na większości trekkingów nie będzie tragarzy a ewentualne muły „mają ograniczenia” do 5 kg na osobę. Dlatego główny bagaż zostawia się na kilka dni w hotelu w punkcie wypadowym a zabiera się ze sobą mały lekki plecak z niezbędnikami. Na większości trekkingów wodę kupisz po drodze bo miejscowe babcie już wiedzą, że obsługa gringos to lepszy interes niż pasanie baranów czy lam. Poza wypadami powyżej 5000 m.n.p.m nie będą potrzebne tabletki do odkażania wody.
Co do pieniędzy, najlepiej wziąć ze sobą dolary amerykańskie lub euro i wymienić na miejscu na Sole. Bankomaty są prawie wszędzie ale kursy przeliczeniowe są drakońskie i wychodzi bardzo niekorzystnie. Łatwo ulec złudzeniu gdy się ma w pakiecie konta bankowego tzw. darmowe bankomaty na całym świecie. Każdy banknot wybrany z bankomatu jest przeliczany przez walutę referencyjną (euro lub usd). Przeliczenie przez 2 kursy zwiększa prowizję banków Twoim kosztem dość znacznie. Koniecznie trzeba sprawdzić stan banknotów dolarów i euro, które się ze sobą przywozi. Jeśli banknot posiada choćby minimalne naddarcie żaden bank ani kantor w Peru tego nie przyjmie. Sami doświadczyliśmy. Nieakceptowane są również banknoty z dużymi pieczątkami i popisane.
Poza Inka Trail nic właściwie nie trzeba rezerwować. Wejście na Machu Picchu poza wysokim sezonem kupisz z dnia na dzień, a rezerwację na Wayna Picchu wystarczy ok. 5 dniowe wyprzedzenie. Jeśli się nie uda zawsze można iść na Machu Picchu mountain skąd widok jest równie fenomenalny i gdzie zawsze są miejsca bo mało komu chce się wspinać dodatkowe 2h.
Tańsze hotele czy hostale często nie mają ciepłej wody mimo solennych zapewnień właścicieli. Trzeba to zawsze sprawdzić zanim się zdecydujesz zostać. Najlepszym trikiem jest to, że często trzeba poczekać do 5 minut aż ciepła woda dopłynie do rur. Czasem dopływa a czasem nie….trzeba cierpliwie czekać z plecakiem na plecach i jedną ręką pod strumieniem by przekonać się samemu. Lepiej tak sprawdzić niż przekonać się po rozpakowaniu i rozebraniu 🙂
Jedzenie bywa monotonne. Jeśli hotel (mam na myśli backpackerskie tanie hoteliki) mówi, że w cenę wliczone jest śniadanie to nie licz więcej niż na suchą pszenna bułę, kosteczkę masła i naparstek dżemu oraz cienką herbatkę. O ile w miastach można powybrzydzać i znaleźć ciekawe strawy to na trekkingach nie będziesz mieć wyboru. Na obiad pierś z kury pollo ala plancha lub ryba troucha ala plancha oraz nieodłączny dodatek do każdego obiadu: ryż i frytki.  Oczywiście Peru słynie z ceviche i cuy czyli świnek morskich, ale miejscowi najczęściej jedzą wcześniej wymienione i toteż serwują nam do wy….ania. Ceviche czyli danie z surowych ryb z cebulą, kukurydzą, słodkim ziemniakiem i ostrym sosem trzeba spróbować w jakiejś lepszej knajpce bo warto, ale jak dla mnie to nie jest jedzenie na co dzień. Cuy – nie próbowaliśmy. Za to stek z alpaki był całkiem niezły, podobny do wołowiny.
Ceviche z ryb i owoców morza
Dobrych restauracji w Peru nie brakuje ale dania z głównej karty potrafią być dwukrotnie droższe niż w Polsce w przeciętnej restauracji we Wrocławiu. Aby cenowo utrzymać się na rozsądnym poziomie trzeba zapytać w restauracji o tzw. menu turistiko, gdzie w cenie 15-30 Soli ( 17- 33 zł) masz zupę lub sałatkę, danie główne, deser i napój. Zawsze jednak  menu turistiko sprowadza się do tego samego…
Paradoksalnie najtańsze fajne restauracje można spotkać w Limie. Stolica nie jest nastawiona na turystów tylko na miejscowych, więc ceny są realne i niższe niż w Cuzco czy Arequipie. Tu warto poszaleć kulinarnie!
Bezpieczeństwo jest dość ważką kwestią przy podróżach do Ameryki Południowej. Sporo się pisze o kradzieżach, a nawet porwaniach, spotkałem się z relacją że każdego bezwarunkowo czeka jakaś tam co najmniej drobna kradzież, że plecaki w lukach bagażowych autobusów najlepiej trzymać w workach po ziemniakach i inne dziwne akcje. Niektórzy „przewodnicy” robią sobie w sieci marketing siejąc strach i taka jest prawda. A porwania zdarzają się rzadziej niż w Polsce wypadki drogowe i nowotwory, więc jaki sens o tym myśleć?
Nas nie spotkało nic nieprzyjemnego.  Przejechaliśmy w dwie osoby od Cuzco do Limy przez Boliwię lokalnymi autobusami i spaliśmy w niedrogich hostelach. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, kasę i paszporty nosić ukryte przy sobie, bagażu podręcznego nie stawiać na górnych półkach w autobusach, nie szlajać się po nocach po przedmieściach z aparatem i wsiadać tylko do oznakowanych taksówek.
Poza tym zalecana jest otwarta głowa, dobry humor i pełen luz.Wtedy Peru przyjmie Cię z otwartymi ramionami 🙂

13 komentarzy

  • Anonimowy

    Dziekuje za super relację. Włożyliście w opis mnóstwo pracy. Jest tam wszystko co potrzeba do zorganizowania wyjazdu. Na pewno wykorzystam wiele informacji i skorzystam z pomysłów. Najlepsza relacja jaką czytałam.Dzieki

  • RD

    Polecamy się na przyszłość:)

  • jak końcowa kalkulacja kosztów na osobę ?:) oczywiście to zależy od tego jakie kupi się bilety lotnicze, ale w Waszym wypadku jak to wyglądało ? Pozdrawiam

  • RD

    Juz dokładnie nie pamiętam ale ok 7 tys na głowę z przelotami

  • nat

    super powspominałam cudowne Peru 🙂 Mam pytanie dotyczące podróżowania z dzieckiem po Meksyku. Jako że zakochałam się w Ameryce Pd właśnie po podróży do Peru i teraz chciałabym wybrać się z 15 miesicznym dzieckiem również gdzieś w tym kierunku – najchętniej znów do Peru, ale odpada ze względu na wysokości – bardzo źle zniosłam chorbę wysokościową w Puno i konieczność przemieszczania się po kraju autobusami – za duże odległości dla dziecka. Pomyślałam więc o Meksyku. Moglibyście napisać, ile wydaliście na podróż do Meksyku w porównaniu do Peru? Jak wygląda kwestia traktowania gringos w Meksyku – czy nie próbują Cię na każdym kroku naciągnąć? W Peru w ogóle tego nie odczułam…

  • RD

    Meksyk wyszedł nas kosztowo bardzo podobnie jak Peru. Chociaż to zupełnie inna podróż i inne rozłożenie kosztów. W Peru sporo kosztowały trekkingi, Inka Trail, canion Colca bo to kupowałem za pośrednictwem lokalnych agencji. W Meksyku z kolei podróżowałem wynajętym autem przez 3 tygodnie, brałem troche lepsze zakwaterowanie bo już jechałem z dzieckiem, koszty rozłożyły się zupełnie inaczej. Uogólniając koszty są porównywalne poza karaibskim wybrzeżem Jukatanu ( Cancun- Tulum) tu jest naprawdę drogo. Co do traktowania gringos to w Meksyku zdecydowanie lepiej niż w Peru, ludzie uprzejmi, nienachalni, chętni do rozmowy. W Peru spotkałem się z totalną obojętnością i dość jasno wyczuwanym dystansem.

  • Dosyć przejrzyście i konkretnie. Dbałość o szczegóły czyni ten blog wartościowym i godnym polecenia. Miło się tu było 🙂

  • Świetna relacja! Własnie się wybieramy do Peru i Wasz blog to kopalnia wiedzy!
    Tak z ciekawości (próbuję jakoś ogarnąć wspomnienia z Azji), czy to jakaś gotowa skórka bloggera, czy własna twórczość?

  • RD

    Super:) cieszę się że mogłem pomóc. Skórkę bloga sam skleciłem własnymi siłami 🙂

  • wyprawa do peru

    Świetna relacja i wiele przydatnych informacji dla wszystkich, którzy wybierają się do Peru 🙂

  • Pozdr

    Przepraszam ale w wielu kwestiach poruszonych przez ciebie są błędy – szczególności w kwesti posiłków i ich cen. Zanim opisujesz składniki potraw to dowiedz się z czego tak na prawdę to się składa. W ceviche nie ma żadnych orzeszków tylko kukurydza 😉 tak zwane canchita. Pozdrawiam

    • Radek

      Dzięki za zwrócenie uwagi na kukurydzę:))). W jakich jeszcze „wielu” kwestiach są błędy? Które z opisanych „potraw” mają inne składniki? Co do cen to relacja jest z roku 2012 (co widać pod każdym postem), więc większość cen się na pewno zmieniła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.